Kiedy ciąć i rąbać drewno do kominka

Zakupiłem kiedys całego tira drewna w balach po około metr długości. Z tego drewna zostało jeszcze troszkę, tak pewnie do końca sezonu grzewczego oraz na drobne rozpałki w czasie zimniejszych nocy, kóre mogą zdażyć się gdzieś w maju, czerwcu czy wrześniu.

Trzy sezony temu kazano szybko pociąć to drewno, bo jak jest świeże i mokre to łatwiej. No cóż. Nie miałem ani sił, ani czasu żeby pociąć i porąbać całość, ba nawet nie dałbym rady zrobić tego pierwszego. Cóż się okazało w ciągu tych wszystkich sezonów? Suche drewno tak naprawdę ciąć jest łatwiej, choć częściej trzeba ostrzyć piłę. Na mokrym starczało ostrzenie raz na dwa baki paliwa, przy suchym trzeba ostrzyć co bak. Mimo to i tak jest łatwiej, bo nic się nie klinuje, nie zapieka.

Samo zaś rąbanie suchego drewna jest czystą przyjemnością. Pomijając oczywiście te kawałki które są pełne sęków, czy zawierają rozgałęzienia. Ale to wyjątki, bo większość klocków rozpada się po jadnym, porządnym uderzeniu siekiery.

Palenie sezozonowanym drewnem jest po prostu wygodne. Nadal mam w salonie kotłownie, co oznacza popiół i kurz, ale drewna idzie znacząco mniej. Jak możesz, to zrób zapas drewna na trzy sezony w przód i pal suchym. Co do cięcia, to jak cię stać, kup pociętę, bo to kupa męczącej roboty.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *